Potrącenie
Wtorek, 24 sierpnia 2010
· Komentarze(0)
Kategoria Firlej
Spokojna jazda przez miasto, nie miałem nawet 35km/h na liczniku, kiedy zobaczyłem skręcające z naprzeciwka Audi i zrozumiałem, że to chyba najwyższy czas na reakcję. Zdążyłem już tylko lekko przyhamować i skręcić kierownicą w prawo, żeby nie przygrzać prosto kołem w tego debila. Całe uderzenie poszło na bark i kask. Na szczęście buciki się wypięły i nogi nie ucierpiały. Szybki rzut oka czy nogi i ręce na miejscu i pierwszy cios w drzwi. Mocniejsza poprawka, powstanie i kolejne przypier****nie w okno. Koleś się przestraszył i nawet nie wyszedł tylko zaczął przepraszać. Większą uwagę skupiłem jednak nie na jego biadoleniu i własnych obrażeniach, a na rowerze:p Po sprawdzeniu czy nic mu nie jest powróciłem do bluzgania na tego idiotę. Przez całe życie chyba się tyle nie nasłuchał. Z racji, że mi nic wielkiego nie było (poobcierane palce i lekka rana na nodze) i rower był cały, wysłałem debila w cholerę. Tym razem obeszło się bez policji. Reakcja ludzi? Żałosna - nikt nie podszedł i nie pomógł jak leżałem na ulicy:/
Z powodu nieprzyjemnej sytuacji skróciłem wyjazd. Jakoś nie mogłem przestać o tym myśleć, no i lekko ręka boli (chyba bardziej od naginania w jego auto niż od upadku:p). Dojazd do Firleja, zakup Coli i refleksyjne chwile na ławce nad jeziorkiem:)

Z powodu nieprzyjemnej sytuacji skróciłem wyjazd. Jakoś nie mogłem przestać o tym myśleć, no i lekko ręka boli (chyba bardziej od naginania w jego auto niż od upadku:p). Dojazd do Firleja, zakup Coli i refleksyjne chwile na ławce nad jeziorkiem:)

