Bardzo mocny wiatr przez całą drogę:/ Trasa dobrana tak, żeby wiaterek jak najmniej przeszkadzał (choć nie udało się tego uniknąć). Po 17km mój licznik odmówił posłuszeństwa:( Dziwnie jechało się bez informacji o aktualnej prędkości...z jednej strony dziwnie, a z drugiej całkiem nieźle, bo nigdzie się nie spieszyłem (a ze średniej wynika co innego..hmm ciekawe). Sama jazda całkiem gładko. Super słoneczko nie opuszczało mnie przez całą drogę. Na ostatniej rundce zabrałem się ze ciągnikiem i końcówka poszła troszkę szybciej. Trasa: Biała Podlaska - Terebela - Witulin - Cicibór Duży - Woskrzenice Duże - Rokitno - Kozula - Biała Podlaska. Kilometraż policzony na podstawie wcześniejszych wyjazdów. HR time: <140 2:44:28h 140-160 1:48:20h >160 0:10:51h Cad: 84
Zaplanowana wycieczka po wcześniejszym umówieniu się z kolegą Pawłem (redakcja pozdrawia P.Pawła:D) na spotkanie w Nałęczowie. Wyjazd 8:04. Pogoda fajna - nie za zimno, bez wiatru, ale też bez słońca. Lekka mżawka po drodze. Małe problemy z rowerem przed samym Nałęczowem. Od krajowej 12/17 jest fajny zjazd w samym Nałęczowie więc postanowiłem podjechać sobie i zjechać jeszcze raz:p Po szybkim zjeździe spotkanie z kumplem przy stawie w uzdrowisku. Herbatka, rozmowa i decyzja, żeby odeskortować go do Puław:D W drodze postanowiliśmy zajechać do Kazimierza Dolnego. Kilka fotek na rynku, bułka z kapustą zjedzona na wałach i jedziem dalej. W Bochotnicy odbijamy na Puławy i skręcamy na ścieżkę rowerową przy wałach, żeby spokojnie pogadać. W Puławach odwiedzamy brata Pawła - Łukasza. Banan, Lion i Cola i ruszam do domu. Niestety już sam. Jechało się zdecydowanie ciężej. Czas się dłużył, ale jakoś szło do przodu. Zjazd z Garbowie na Starościn i kolejny banan. Ostatni postój w Samoklęskach na Colę i długa do domu. Ostatnie 10km troszkę przyspieszyłem. Ogólnie bardzo udany wyjazd. W trakcie 2 finisze po płaskim, 1 pod górę i szybszy zjazd. Samopoczucie: 8/10 Pogoda: 10/10 (praktycznie zerowy wiatr i w drodze powrotnej wyszło słoneczko, a mżawka super orzeźwiała) Zmęczenie: 8/10
Celem dzisiejszej wycieczki był Nałęczów:) Cel oczywiście został osiągnięty:p Tempo spokojne, bo zabrał się ze mną znajomy Pan Doktor:) Fajna traska, sporo podjazdów i szybkich zjazdów. Pogoda wyśmienita - choc czasem troszkę za mocno wiało w twarz w drodze powrotnej. Na miejscu chwila relaksu i dawaj znowu do Lubartowa. Nieprzyjemnych przygód na szczęście brak:) Spotkaliśmy kilku rowerzystów w tym dwóch kolarzy.
Troszkę zmieniona trasa Lublin - Łęczna (Lubartów - Łęczna - Lublin (Zalew Zemborzycki) - Natalin - Krasienin - Samoklęski - Kamionka - Lubartów). Wycieczka zaplanowana wczoraj, ktorej plan został w 100% zrealizowany:) Początkowo stałą trasą do Lublina przez Łęczną, a potem do sklepu rowerowego Cyklo Sport na ul. Wigilijnej po drugi koszyk na bidon (niestety jeszcze nie doszedł). Nie było co monotwać, więc kupiłem 3 żele energetyczne (żeby nie bylo, że jechałem na darmo:p) i dalej nad Zalew Zemborzycki na jakąś szamkę (potrawa gyros z frytkami musiała wystarczyć:). Chwila zadumy nad widoczkami i ruszyłem na dalsze przedzieranie się przez miasto. Wyskoczyłem na trasę na Warszawę i odbiłem na Krasienin (chciałem poznać jakąś nową traskę). Wybór okazał się morderczy, ale i w gruncie rzeczy bardzo trafny:) Pomęczyłem się tam na kilku podjazdach, ale spotkałem brata kolarza, z którym zabrałem się, aż do Samoklęsk. Podniósł trochę moje morale, a i podróż stała się przyjemniejsza:) Po rozmowie nad brakiem inteligencji niektórych kierowców rozstaliśmy się w Samoklęskach - ja zostałem pod sklepem, a On pojechał dalej. Spotkaliśmy się jeszcze przed Kamionką. Forma? Hmm powiedzmy, że jestem zadowolony choć kilka poważnych kryzysów było:p
A to wyniki z poszczególnych odcinków: Lubartów - Łęczna: time 0:51.23h dist. 25.8km avg. 30.14km/h Łęczna - Lublin: time 0:41.45h dist. 20.9km avg. 30.03km/h Lublin (miasto): time 1:04.40h dist. 26.1km avg. 24.21km/h Lubin - Lubartów (przez Krasienin): time 1:26.24h dist. 39.5km avg. 26.82km/h
Jak w tytule - pierwsza setka w tym roku:) Trasa: Lubartów - Kock - Radzyń Podlaski - Międzyrzec Podlaski - Biała Podlaska. Super trasa, dobry asfalt i piękna pogoda:)
Witam, jestem Krzysiek. Na szosie zacząłem śmigać dwa lata temu (2008 przyp. red.;) , czyli dosyć późno, ale lepiej późno niż wcale. Zaliczam się do grona "samotnych jeźdźców", czyli jeżdżę sam, bo nie mam z kim:p Jeżdżę wyłącznie dla przyjemności:)
Moje kolarskie (a od pewnego czasu poniekąd życiowe) motto to: "Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem" (Marco Pantani)
Jakby ktoś miał ochotę pojeździć proszę pisać gg 3494333 :)