Krótki wyjazd planowany po zajęciach, choć pewnych zdarzeń nie planowaliśmy, ale wszystko po kolei:) Po zajęciach z kick-boxing'u ustawka pod uczelnią. Jedzie Emilka (ta sama co ostatnio, co bardzo cieszy:D), Piotrek - jej kolega ze stancji i ja. Chwila pertraktacji nad celem podróży i ruszamy na bialskie lotnisko wojskowe. Śmigamy przez miasto, krótki odcinek przez las koło schroniska dla zwierząt i cel osiągnięty:D Pierwszy raz w życiu byłem na naszym lotnisku i musze przyznać robi wrażenie. Szkoda tylko, że niektórzy chyba trenują tam masowe rozbijanie butelek (jesli już to mam nadzieje, że o głowę), bo gdzie nie spojrzeć szkło na asfalcie. Dojazd bocznym pasem i wjazd na główny. Po dojechaniu do końca pomysł, żeby odwiedzić strzelnicę dla samolotów i tu zaczynają się przygody:p Już z daleka zobaczyliśmy resztki po wielkich tarczach, a potem usłyszeliśmy głośne pssss.... taaa coś czego dawno nie doświadczyłem:p Moja najukochańsza i najwierniejsza oponka wraz z dętką zostały spenetrowane przez nieczuły kawał metalu:p A mama mówiła, żebym się zabezpieczał (w drugą dętkę oczywiście:D) Po krótkim marszu zdecydowaliśmy, że wartoby było jeszcze dzisiaj wrócić na stancję więc wsiadłem na rower Emilki i stałem się kierownikiem i kierwocą rikszy za razem:p Emka raczyła się bezwysiłkową jazdą, a ja robiłem za osła pociągowego:p Piotrek tym czasem zaopiekował się moim kulawym Rumakiem:) W takim układzie dojechaliśmy do drogi 812, gdzie po chwili pojawił się mój wspaniały imiennik Krzycho zwany też Kiksem ze swoim golfikiem:) Zapakowalismy rowerek na tył i na stancję wracałem już ulgowo bez wysiłku:p Pomimo problemów wyjazd bardzo udany i przyjemny:)
Bialskie wojskowe lotnisko i moi towarzysze (przyszlej niedoli:)
Plan początkowy Lubartów - Garbów, jednak bardzo szybko poszedł w niepamięć. Powód? Bardzo prosty - spotkałem brata kolarza, po krótkiej rozmowie zaproponował mi inną trasę i przystałem na tą propozycje:) Wkońcu udało się z kimś pojeździć. Wrażenia? Bardzo pozytywne - zdecydowanie lepiej jeździ się z kimś, szybciej mija czas i jest mniej kryzysów. Na jutro jeśli pogoda pozwoli już zaplanowana ustawka:)
Coraz bardziej zaczynam nie lubić mojej uczelni za to, że nie mam czasu na to co kocham. Dziś sie udało:) Krótko, ale nowa trasa - Lubartów - Łucka - Ostrów Lubelski - Tarło - Lubartów, całkiem niezła pogoda i super jazda. Wiaterek troszkę przeszkadzał, zwłaszcza w drodze powrotnej bo przeszedł w ostry mordowind. W mieście załapałem się jeszcze na koncert Orkiestry Powiatowej Straży Pożarnej:p Na trasie spotkałem kilku braci rowerzystów.
Zgodnie z planem 7.22 budzik wyrywa ze snu, patrze za okno i nic zachęcającego do jazdy nie widzę więc idę dalej spać... 7.32 ponownie się budze jednak tym razem z bardziej pozytywnym nastawieniem - czyli ruszaj swoje leniwe dupsko z ciepłego łóżka:p Trzeba korzystać nawet z takiej pogody, bo ostatnimi czasy okazję do jazdy mam tylko w weekendy i jak na razie nie zapowiada się na jakąś wielką zmianę:/ Szybkie śniadanie i jestem w drodze. Trasa stała choć dawno nie jeżdżona - do Kocka i powrót do Lubartowa. To co widziałem przez okno było jedynie małą zapowiedzią:p Dziś przekonałem się, że płaskie szprychy przy bocznym wietrze nie są zbyt dobrym rozwiązaniem:p Zwłaszcza jeśli jeździ się samemu - choć jednego "brata kolarza" w drodze powrotnej spotkałem, ale na powitaniu się skończyło, bo jechał w inną stronę. Moje Kochanie na tle nowo budowanej obwodnicy Kocka, a w przyszłości części drogi S19. Tak wyglądam ja:p Droga krajowa nr. 19. Pojedynek z Królem Polskich Szos:D Oczywiście jak przystało na Legendę pokazał mi gdzie jest moje miejsce na drodze:)
Jak zwykle jestem bardzo zadowolony, że jednak ruszyłem się z domu nawet w taką pogodę. Zapraszam chętnych do Lubartowa na jakiś wypadzik:) Pozdrawiam.
Tak, tak udało się:D Trasa: Biała Podlaska - Międzyrzec Podlaski - Siedlce - Międzyrzec Podlaski - Biała Podlaska - Terespol - Biała Podlaska. Pierwsze 65 km do Siedlec tragedia - silny wiatr w twarz, ale potem było coraz lepiej. Wiele kryzysów nie było, no może ze 2 większe i w drodze powrotnej z Terespola przed samą Białą odcięło mi prąd, ale jakoś dałem rade. Plan w pełni zrealizowany bez problemów - nie licząc idioty, który prawie mnie potrącił na samym początku wycieczki. Na trasie spotkałem może ze 3 rowerzystów. Szkoda tylko, że nie było z kim pojechać, bo samemu czasem trochę nudno. Prowiant: czekolada truskawkowa, 3 żele energetyczne Isostar'a, 8 krówek, hot dog na Orlenie, 2 Red Bull'e i coś koło 8 bidonów wody, tyle mi poszło. A i prosze nie krzyczeć za do niczego nie pasującą czerwoną torbę:p Droga krajowa nr.2 Wjazd do Siedlec. Przejście graniczne w Terespolu. Zachód Słońca nad bialską obwodnicą.
Także chyba trzeba będzie pomyśleć teraz o pierwszej 300ce:D:p Jak ktoś chętny to pisać:p
Jedna z lepszych jazd w moim życiu:))) 3 rundki na trasie Biała Podlaska - Rakowiska - Terebela - Jagodnica - Witulin - Cicibór - Biała Podlaska. Piękna pogoda, zachodzące słoneczko, delikatny wiatr i super widoki. W 50% asfalt na 5+. Oby więcej takich wypadów:)
Jak w tytule - pierwsza setka w tym roku:) Trasa: Lubartów - Kock - Radzyń Podlaski - Międzyrzec Podlaski - Biała Podlaska. Super trasa, dobry asfalt i piękna pogoda:)
Trasa Luabartowskiego Święta Roweru - Kozłówka - Lubartów. Wycieczka pod znakiem walki z wiatrem. Zazwyczaj staram się nie jeździć w takich warunkach, ale stwierdziłem, że żadna sztuka jeździć tylko i wyłąznie w dobrych warunkach:) Troszkę nie podobają mi sie wskazania licznika odnośnie HR (chyba znowu będe musiał oddać go na gwarancję, bo troszkę za dużo pokazuje).
Witam, jestem Krzysiek. Na szosie zacząłem śmigać dwa lata temu (2008 przyp. red.;) , czyli dosyć późno, ale lepiej późno niż wcale. Zaliczam się do grona "samotnych jeźdźców", czyli jeżdżę sam, bo nie mam z kim:p Jeżdżę wyłącznie dla przyjemności:)
Moje kolarskie (a od pewnego czasu poniekąd życiowe) motto to: "Nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem" (Marco Pantani)
Jakby ktoś miał ochotę pojeździć proszę pisać gg 3494333 :)